poniedziałek, 24 czerwca 2013

czwartek, 13 czerwca 2013

Ogarnianie syfu czas zacząć

Niestety samochód na co dzień śpi w garażu oddalonym 80 km ode mnie, jednak w weekendy udaje mi się znaleźć dla niego troszkę czasu.  Wybrałem się na zakupy do złomowiska nieopodal. 4 sztuki cintków na placu zwiastowały udane łowy. Intuicja mnie nie zawiodła i udało się zrobić niezły deal.

Lista zakupów :

- Korek wlewu paliwa
- Zaślepka anteny ( po co mi antena jak nie jest do niczego podłączona )
- Kieszeń zamiast radia
-zaślepka gniazda zapalniczki
-daszek nad wskaźniki ( stary miał zepsute mocowania przez co poprzedni właściciel użył nieestetycznych blachowkrętów.
-deska rozdzielcza, nie pocięta, w kolorze czarnym ( !! )
- kratki nawiewu
-zegarek
-lusterko wsteczne
-gumowe dywaniki
-dźwignia ręcznego
-klucz do kół
- kierownica od malucha
-uszczelka drzwi kierowcy
- śruby mocujące wszystko

Za cały zestaw wyszła stówka. Co prawda wszystkie elementy musiałem wymontować samemu ( a wbrew pozorom, nawet jak się tnie wiązke, to wyciągnięcie deski nie jest łatwe Cena myślę jak najbardziej.
Niestety przez to garaż się nieco zagracił i aktualnie wygląda koszmarnie.

W parę  godzin uporałem się z wymontowaniem starej deski, układaniem kabli i montażem nowej czarnej. Niestety okazuje się, że wiązka kabinowa jest w opłakanym stanie. Momentami nie mam pojęcia co autor miał na myśli. Na żadnym kablu z 4 (sic!) doprowadzonych do zapalniczki nie było żadnego napięcia.
Nawet nie wspominam o wiązce od radia...
 Tutaj zaraz po montażu. Pomimo, że jest bardzo brudna, to już IMO jest o niebo lepiej.


Kolejne pierdoły i druciarstwo:
Tylna klapa po "malowaniu" , przykręcona została śrubkami z kastoramy nie skróconymi w żaden sposób. Efekt i śrubę możecie zobaczyć na zdjęciu po lewej.



 Ściąganie resztek folii zabrało kolejne 2 godziny. Kolejna ciekawostka. uszczelki tylnych okien uchylnych były zamienione stronami przez co nie uszczelniały NIC xD.






Ostatni gruby mod na zakończenie to nałożenie naklejek abartha na boki.Tu jeszcze z folią transferową.

niedziela, 2 czerwca 2013

Początek

Autko trafiło do mnie 20 maja 2013. Zdjęcie jeszcze z aukcji internetowej. Jest to zmodyfikowany Cinquecento Sporting z silnikiem 1.1 8v.
Pierwsze wrażenia?
Po przesiadce z zamulonej, zagazowanej, zniszczonej życiem corsy 1.2 8v, jest świetnie. Twardo, szybko, głośno ( ale bez przesady ) i stabilnie. Autko ma wiele niedociągnięć i wad, ale w drodze powrotnej na mokrej nawierzchni, pomimo nowych opon, buksowało jak głupie. Niepodłączony hamulec ręczny nie pozwolił pobawić się mocniej.

   Niestety po pierwszym wrażeniu, pojawiło się szereg wad. Autko zrobiło mi niespodziankę, gdy skończyło się paliwo a wskaźnik twardo pokazywał 1/4 baku, w środku śmierdzi paliwem, samochód lekko kopci i przerywa. Wybierak ma duże luzy i jest nieprecyzyjny. Fotel przymocowany jest na stelażu zrobionym metodą chałupniczą. Jest zamocowany zbyt wysoko dla mnie. Pasy założone są tak, że same się luzują. W prawym tylnym kole coś się trzaska. Nie są to jednak rzeczy, z którymi nie można sobie poradzić. 24 maja autko trafiło do przytulnego garażu w Zagłębiu Dąbrowskim, gdzie ma odzyskać trochę sił i stać się samochodem, którego można używać na co dzień.